Nadzieje i obawy - czyli jak się odnaleźć w erze robotyki?
17 CZERWCA 2019
Gdzie jest granica możliwości dla tego typu maszyn? Jak będzie wyglądała nasza rzeczywistość przy dalszym postępie robotyzacji? Jakie korzyści i jakie problemy ona może przynieść? Gdzie znajdzie się miejsce dla człowieka w zdominowanym przez roboty pracy? Jaki będzie wpływ rozwoju sztucznej inteligencji na autonomię robotów oraz relacje człowiek – robot? I w końcu czym robot jest, a czym (lub kim) się stanie?
Co to jest robot i do czego służy?
Robot jest to urządzenie mechaniczno-elektroniczne, którego zadaniem jest zastąpienie lub wsparcie człowieka w wykonywaniu określonej czynności. Jego domeną jest automatyczna praca lub zachowanie, wynikające z uprzedniego zaprogramowania go do danej czynności. Roboty dzielą się na szereg bardzo różnych kategorii, począwszy od robotów przemysłowych, przez roboty medyczne, mobilne czy nawet kuchenne do robotów humanoidalnych (przypominających człowieka w wyglądzie i w sposobie zachowania się). Robotem jest samochód, może on być nawet autonomiczny, czyli obdarzony ,,inteligencją”, zdolnością do podejmowania decyzji. Każdy typ ma swoje zadania i sposób działania opracowany przez twórcę.
Robot podbija świat
Idea urządzeń mechanicznych wykonujących automatycznie konkretne zadania swoje początki ma w starożytnych cywilizacjach, jednak słowo robot (określające w tym wypadku fikcyjnego robota humanoidalnego) pojawiło się pierwszy raz w 1920 r. w dziele czeskiego pisarza Karola Capeka pt. R.U.R[1]. Proste maszyny mechaniczne ułatwiały pracę człowiekowi, aż do momentu rewolucji komputerowej, która sprzyjała również rozwojowi elektroniki i programowalnych maszyn przemysłowych. Manipulatory przemysłowe, najczęściej w postaci mechanicznego ramienia o 6 osiach obrotu, zaczęły pojawiać się w zakładach pracy wykonując pracę zbyt ciężką dla człowieka, niebezpieczną, powtarzalną, wymagającą dużej szybkości, czy po prostu nużącą. Osobnym kierunkiem jest prężnie rozwijająca się gałąź robotów kolaboracyjnych, umożliwiających bezpieczną pracę z człowiekiem ramię w ramię na jednym stanowisku pracy[2].
Pracodawcy muszą liczyć się z tym, że migracja pracowników produkcji jest duża, a nowo przyjęty monter potrafi zrezygnować z pracy jeszcze przed ukończeniem okresu próbnego.
Rozwój robotyki nabiera rozpędu, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy w krajach rozwiniętych przemysłowo pojawia się poważny problem z zapełnieniem miejsc pracy ludźmi. Coraz częściej spotyka się problem w zadaniach wymagających od człowieka bezmyślnego powtórzenia jakiejś czynności setki razy w ciągu dnia. Takich stanowisk pracy jest ogromna ilość w przemyśle, szczególnie przy dużych seriach wytwarzanych produktów. Tego typu praca przynosi coraz mniej satysfakcji i często niewysokie zarobki. Wymaga wiele cierpliwości i skrupulatności. A tych cech coraz częściej brakuje ludziom młodego pokolenia. W dzisiejszych czasach oczekuje się szybkiego sukcesu, pracy ciekawej, lekkiej i dobrze płatnej. Pracodawcy muszą liczyć się z tym, że migracja pracowników produkcji jest duża, a nowo przyjęty operator lub monter potrafi zrezygnować z pracy jeszcze przed ukończeniem okresu próbnego. Ponadto roboty stają się coraz szybsze, precyzyjniejsze i bardziej bezpieczne. Wydajność stanowisk zrobotyzowanych wzrasta. Robot nie wymaga przerw w pracy, nie bierze urlopu, ani zwolnienia. Amortyzacja finansowa stanowisk zrobotyzowanych może przebiec szybciej niż w rok. Wszystkie te czynniki sprawiają, że robotyzacja przemysłu na wielką skalę jest zjawiskiem nieuchronnym.
Roboty mobilne, społeczne i humanoidalne
Roboty mobilne wyręczają człowieka w eksplorowaniu Ziemi i kosmosu. Specjalnie skonstruowane maszyny potrafią dotrzeć do miejsc niedostępnych dla człowieka, pomagają poszukiwać w gruzowiskach ofiar trzęsienia ziemi. Łaziki marsjańskie robią pierwsze “kroki” na obcej planecie na długo przed człowiekiem. Pierwszy człowiek, który stanie na powierzchni czerwonej planety będzie miał przetarty szlak, a obca planeta będzie już w dużej mierze poznana. Realne stają się futurystyczne wizje, w których roboty budują bazę marsjańską, a człowiek pojawi się tam dopiero, gdy warunki życiowe będą bardziej przypominać życie na ziemi. Czy nadal czuć się będziemy wówczas jak zdobywcy?
Popularność zdobywają także roboty społeczne. Są one opracowane z myślą o ludziach starszych, niesamodzielnych. Robot ma asystować człowiekowi, kontrolować jego stan zdrowia, transportować przedmioty, czy prowadzić człowieka do wyznaczonego celu. Zestaw sensorów pomaga wykrywać ewentualny upadek, czy zasłabnięcie. Jeśli człowiek nie zareaguje poprawnie na czynności wykonywane przez robota, ten w takiej chwili może podnieść alarm powiadamiając o problemie. Roboty takie mogą znaleźć zastosowanie w domach opieki osób starszych, czy w szpitalach.
Intensywnie rozwija się także gałąź robotów humanoidalnych. Maszyny naśladujące człowieka coraz bardziej przypominają ludzi w budowie i sposobie ruchu. Progres w tej dziedzinie można dostrzec obserwując działania amerykańskich inżynierów z firmy BostonDynamics i ich flagowego produktu, robota Atlas[3]. Kierunek ten jest mocno wspierany przez przemysł wojskowy. Futurystyczna wizja robotycznego żołnierza doskonałego jest coraz bliższa swej napawającej nas lękiem realizacji.
Gdzie znajdzie się miejsce dla człowieka w zdominowanym przez roboty świecie? Jakie zadania staną przed ludźmi, gdy roboty przejmą zakłady pracy?
Obawy przed światem robotów
Często w dyskusjach o robotyzacji podnoszony jest problem przejmowania miejsc pracy przez roboty. Ludzie przedstawiają obawę, że roboty pozbawią część z nas pracy. Liczba stanowisk do obsadzenia w przemyśle może ulec drastycznemu zmniejszeniu, choć niekoniecznie tak musi się stać. Należycie przeprowadzona robotyzacja pozwala firmom zwiększyć produkcję i zainwestować w rozwój.
Postęp, nawet mimo ograniczenia ludzi na produkcji, wymusza zatrudnienie większej liczby osób w pionie decyzyjnym firmy. Wymaga to od ludzi specjalizacji w innych kierunkach, a w szerszej perspektywie zmianę tendencji w kształceniu. Roboty wciąż jeszcze nie posiadają zdolności planowania a ich programowanie wymaga konkretnego zakresu umiejętności. Sam sposób programowania ulega wciąż zmianie. Pojawiają się narzędzia i techniki ułatwiające ten proces do tego stopnia, że operator obsługujący przykładowo obrabiarkę CNC lub innego rodzaju maszynę produkcyjną, teraz może odpowiadać za zaprogramowanie i pracę robotów na kilku stanowiskach.
Obecnie w każdej firmie, gdzie produkcja została zrobotyzowana zatrudnienie znajduje jeden lub kilku robotyków, odpowiedzialnych za przeprogramowanie oraz utrzymanie ruchu.
Roboty zdobywają przestrzeń w wielu dziedzinach. Wszędzie tam potrzebna jest osoba odpowiedzialna za planowanie ich działania. Roboty mobilne na przykład podbijają proces dystrybucji paczek w magazynach wielkich firm logistycznych. Ruch takich zespołów robotów musi być odpowiednio przewidziany i zaplanowany. W takich czynnościach człowiek wciąż jest niezastąpiony.
Oczywiście miejsce zdobywają tu algorytmy sztucznej inteligencji, które jednak również muszą być nadzorowanie parametryzowane przez człowieka. Metody uczenia maszynowego są jednym z najprężniej rozwijających się dziedzin sztucznej inteligencji. Aby skutecznie wykorzystać je w sterowaniu robotami należy opracować bazę danych zachowań robota lub po prostu uczyć go, na zasadzie zaprezentowania wykonanej pracy lub ręcznego sterowania. Różnić się będzie to od aktualnie popularnego programowania robota, przypominającego języki programowania niższego poziomu, których znajomość wymaga specjalistycznej wiedzy.
Nieuchronna potrzeba usprawnienia procesu uruchamiania robotów na stanowiskach pracy wymusi więc utworzenie stanowisk takich jak np. trener robotów lub trener algorytmów uczenia maszynowego.
O ile praca na produkcji często wymaga od pracownika wykształcenia wyższego technicznego, o tyle praca przy sortowaniu, paletyzacji, czy montażu już niekoniecznie. Jeśli roboty zdominują te dziedziny, a to już powoli następuje, wielu ludzi nie będzie w stanie się przebranżowić i z dnia na dzień zostanie bez pracy. Zawody typu trener robotów, czy trener algorytmów uczenia maszynowego, prawdopodobnie nie zapełnią tych braków. W małej skali problemu nie widać, ale z biegiem czasu może on stać się globalny. Jak społeczeństwa sobie z tym poradzą? Pojawiają się pomysły opodatkowania pracy robotów. Pozwoliłoby to na utworzenie funduszu umożliwiającego pomoc socjalną dla ludzi wypartych z zakładów pracy przez maszyny.
Granice sztucznej inteligencji
Osobnym tematem, nad którym należy się pochylić w rozważaniach nad światem robotów, jest zagadnienie sztucznej inteligencji, autonomii maszyn, oraz granic do których rozwój tych dziedzin wciąż będzie dla ludzi bezpieczny.
Wraz z pojawieniem się idei cybernetycznego człowieka, powstało wiele kodeksów etycznych dla robotów. Wszystkie one zawierały rdzeń zasad, których roboty nie mogłyby przekroczyć. Są to przede wszystkim reguły zabraniające robotom szkodzić człowiekowi. Za pioniera takich praw dla robotów uznaje się pisarza Isaaka Asimova, a sformułowane przez niego w 1942 roku zasady brzmią[4]:
- Robot nie może skrzywdzić człowieka, ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy.
- Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba, że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem.
- Robot musi chronić sam siebie, jeśli tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem.
Projektowanie maszyn zgodnie z tymi prawami ma zapewnić człowiekowi bezpieczeństwo. Zakłada się, że niezależnie od stopnia zaawansowania robota, rdzeń zasad w postaci tego kodeksu powinien w jakiś sposób zostać zaimplementowany.
Komputer genialnym strategiem w wojnie?
Aktualnie algorytmy sztucznej inteligencji wciąż sprowadzają się do realizacji zadań stawianych dość wąsko przez człowieka. Komputer zaprogramowany do grania w szachy czy Go, choć umiejętnościami przebija mistrzów świata w te gry o wiele poziomów, nie jest w stanie wyjść poza szablon rozgrywki i wykorzystać swą “inteligencję” na innym polu. Czyli, nie będzie taki komputer genialnym strategiem w realnej wojnie prowadzonej przez ludzi. Nie jest w stanie człowiek na dzień dzisiejszy opracować komputera, który wymknie się spod kontroli i człowiekowi zagrozi. Wymagałoby to stworzenie sztucznego rozumu, który sam potrafiłby się rozwijać i kształcić w wybranym przez siebie kierunku. W wizjach wybitnego pisarza science-fiction i futurologa Stanisława Lema, opracowanie takiego tworu jest całkiem realne i prowadziłoby do zupełnie nowych wymiarów sztucznej inteligencji[5]. Póki co jednak, jest to dość odległa wizja. Przykładowo metody uczenia maszynowego pozwalają na optymalizację procesów przez analizę dostępnych danych. Zakres działania jest jednak ściśle tu określony. Natomiast niewykluczone jest, że w czasach Internetu Rzeczy (ang. Internet of Things) czy Big Data, gdzie komputery są na stałe dołączone do ogromnych zasobów wiedzy i danych, ewolucja technologiczna nie przełamie tej bariery.
Autonomia robotów, a nasze bezpieczeństwo
Ponadto, opracowanie robota do przemysłu zbrojeniowego, gotowego zastąpić człowieka na polu bitwy, wcale nie będzie wymagać zaawansowanych algorytmów sztucznej inteligencji, wykraczających poza znaną nam dziś wiedzę. Wystarczy opracowanie konstrukcji zdolnej do naśladowania człowieka w fizycznych możliwościach – jest to zdecydowanie w zakresie możliwości tego pokolenia inżynierów – i zaprojektowanie jego systemu sterowania w sposób, który nakaże mu nie przestrzegać pierwszej zasady kodeksu robota – czyli niekrzywdzenia człowieka. Oddanie mu autonomii jest możliwe na zasadzie podobnej jak w samochodach autonomicznych, coraz dynamiczniej wchodzących na rynek. Takie auta w końcu są zmuszone do podejmowania decyzji w kwestii poruszania się. Systemy wizyjne pozwalają im widzieć i analizować otoczenie, a system sterowania ma za zadanie zdecydować o prędkości, interakcji z innymi kierowcami, czy reagować na sytuacje zagrożenia. Systemy te muszą być do tego stopnia rozbudowane, aby móc podjąć decyzję w kwestiach spornych etycznie. Dyskutuje się o hipotetycznych problemach, gdy maszyna może stanąć przed decyzją. Robot musi wyważyć wartość życia. Czy poświęcić jedno życie, aby ratować inne? Czy wiele różnił będzie się system sterowania dla robota – żołnierza? Inny będzie tylko cel, ale metody podobne i zdecydowanie osiągalne z punktu widzenia nauki.
Czy zatem faktycznie jest się czego obawiać i czy sztuczna inteligencja może przynieść zgubę ludzkości?
Na tą chwilę robot nie posiada własnej woli, która pchnie go do odwrócenia się przeciw człowiekowi. Co jednak jeśli wola człowieka – konstruktora – pchnie robota przeciw innym ludziom? Wówczas nic maszyny przed tym nie powstrzyma.
Robot – rzecz czy osoba?
Osobnym zagadnieniem, z którym przyjdzie nam się zmierzyć w erze robotyzacji jest pytanie jak traktować roboty i czy należy im się miejsce w społeczeństwie. Odpowiedź na to na pozór błahe pytanie – przecież to tylko maszyny, twór człowieka opracowany do uzyskania konkretnych korzyści – przy szerszym spojrzeniu okazuje się dość złożona.
Pierwsza kwestia to odpowiedzialność za maszynę. W prostych, programowalnych urządzeniach sprawa jest dość oczywista – za ewentualne sytuacje niepożądane wynikłe z niewłaściwych zachowań odpowiada projektant. Wypadki z winy maszyny są zawsze wynikiem błędu na etapie projektowania lub integrowania urządzeń. Odpowiedzialność jest więc oczywista. Co jednak dzieje się, gdy maszynie dajemy coraz większą autonomię? Gdy robot sam będzie rozwiązywał problemy i uczył się, kogo będziemy winić, gdy podejmie decyzję z naszego punktu widzenia błędną? Przygotowanie go na każdy możliwy scenariusz jest niemożliwe (zresztą nie byłoby tu wówczas mowy o sztucznej inteligencji). Konstruktor nie jest w stanie przewidzieć wszystkich ewentualności w trakcie pracy czy działania robota wpuszczonego do naszego świata.
Zaimplementowany zestaw praw i zasad, których maszyna ma przestrzegać może w konkretnej sytuacji okazać się niejednoznaczna. Wówczas skutek działania robota, oraz winę lub jej brak należy rozsądzić jak w przypadku naszych ludzkich działań. Kto jednak miałby być sądzony? Robot czy jego twórca? Czy dopuszczenie do głosu sztucznej inteligencji i zrzucenie decyzji na maszynę zwalnia choć częściowo konstruktora z odpowiedzialności za jej dokonania?
Są to pytania, z którymi na pewno zmierzyć się przyjdzie, gdy roboty wejdą na stałe do użytku. Powstaje na ten temat szereg prac. Jednym ze stanowisk jest pogląd, że robot powinien być traktowany od strony prawnej w sposób analogiczny do zwierząt (ang. Robot as Animals)[6].
Ciągle jednak robot nazywany jest maszyną i z nią zrównany w rozważaniach. Traktowany podrzędnie i poddańczo. Czy robot jest tylko rzeczą, bezmózgim narzędziem, któremu nie należą się żadne prawa, czy choćby elementarny szacunek? A jeśli tak, to czy w przyszłej ewolucji tego rodzaju maszyn istnieje granica, za którą staną się czymś więcej? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy przede wszystkim zastanowić się co rozumiemy pod pojęciem ,,osoba”.
Robot – istota samoświadoma?
Osoba według współczesnego filozofa Petera Singera to istota samoświadoma. Czym jest zatem świadomość własnego siebie? Mówi się, że jest to umiejętność odczuwania różnego rodzaju bodźców zewnętrznych. To przecież zdolności takie posiadają zwierzęta, roboty nie byłyby tu gorsze. Stanisław Lem przekonuje, że to co nazywamy świadomością jest ewolucyjnym wytworem, niczym co wyróżnia nas od innych gatunków, niczym metafizycznym. Twierdzi, wręcz, że ewolucja tylko odsunęła nas od doskonałości, do której bliżej amebie, czy roślinom niż człowiekowi. Człowiek, aby przetrwać potrzebuje współdziałania miliarda komórek i wielu narządów. Przetwarza energię kilkukrotnie poprzez łańcuch pokarmowy. Gdzież nam do geniuszu fotosyntezy i prostoty przeżycia roślin, czy bakterii?! To co mamy za naszą wielkość ewolucyjną Lem nazywa niedoskonałością.
Czemu w takim układzie czujemy się na tyle szczególni, żeby nazywać się osobami, jednocześnie odmawiając tego przywileju przedstawicielom innych gatunków?
Różnicę na korzyść ludzi wskazuje jednoznacznie Karol Wojtyła w dziele ,,Osoba i Czyn.”[7]. W swoich rozważaniach biskup Krakowa twierdzi, że ,,Człowiek jest osobą, i jesteśmy o tym przekonani dlatego, że spełnia on czyny. (…). Doświadczenie, a zarazem intelektualny ogląd osoby w czynach i poprzez czyny pochodzi w szczególny sposób stąd, że czyny owe posiadają moralność, że są moralnie dobre albo złe. (…). Tylko działanie, które zakłada jako działacza osobę – stwierdziliśmy, że tylko takie zasługuje na nazwę ,,czyn” – odznacza się moralnością.” Dalej przyszły papież pisze: ,,Źródłem zaś, z którego czerpiemy poznanie o tym jaką rzeczywistością OSOBA jest będzie czyn – szczególniejszym jeszcze źródłem – MORALNOŚĆ w aspekcie dynamicznym, czyli egzystencjalnym.”
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania możemy uznać, że dopóki moralność czynu podejmowanego przez robota będzie implikacją obostrzeń i reguł narzuconych mu przez człowieka dotąd robot osobą stać się nie może i jako taką nie należy go traktować.
Argumentu w tej dyskusji możemy szukać również w dziełach Roberta Speamanna, który w dziele ,,Osoby. O różnicy między czymś a kimś.”[8] pisze wprawdzie o tym, że godność osoby jest często odbierana ludziom ze względu na brak pewnych cech, ale jego przekonania możemy przenieść także na pole robot – człowiek. Speamann przekonuje, że miano osoby przysługuje ze względu na przynależność do gatunku, a nie posiadanie konkretnego zestawu cech, gdyż ludzie jako Osoby są indywiduami w sposób dla każdego wyjątkowy. Za kryterium dla gatunku zaś przyjmuje tu życie i powtarza za Arystotelesem, że istnieć to znaczy to samo co żyć, a Osoby są istotami żyjącymi.
Autor: Łukasz Gruszka
BIBLIOGRAFIA
- Kurfess, Thomas R. – Robotics and Automation Handbook, Taylor & Francis, 2016.
- https://zrobotyzowany.pl/informacje/publikacje/3215/roboty-wspolpracujace-przeglad-rynku-cobotow
- https://www.bostondynamics.com/atlas
- https://automatykaonline.pl/Artykuly/Prawo-i-normy/Dylematy-etyczne-przy-projektowaniu-robotow
- S. Lem, Golem IV, Wydawnictwo LIterackie, 1981.
- Liability in Robotics: An International Perspective on Robots as Animals, Kelley, R, Schaerer, E, Gomez, M, Nicolescu, M, Advanced Robotics.
- K. Wojtyła, Osoba i Czyn, Polskie Towarzystwo Teologiczne, Kraków, 1969.
- R. Speamann, Osoby. O różnicach między czymś a kimś, tłum. Jarosław Merecki SDS, seria: Terminus 22, Oficyna Naukowa, Warszawa 2001.